Fou wrote:5404 wrote:Fou wrote:[ciach]
Moja krew :d
[...]
A ja myślałam, że moja... Więc skoro twoja, to oddaj mi nieco dobrego samopoczucia/energii, o. ;P
[Gra słów, zaznaczyłam w cytacie o co mi chodzi.]
(Seriously, prawie im zasłabłam pod koniec, a w mieszkaniu kręciło mi się mocno w głowie - dobrze, że dopiero w mieszkaniu, a nie jak pół godziny wracałam ze stacji krwiodastwa autobusem. Obecnie chyba już żyję, choć wciąż czuję zmiany ciśnienia jak wstanę.)
(Tak, muszę ponarzekać, skoro jest okazja. XD)
Miałam na myśli to, że podobnie jak ja ciągle na kompie siedzisz... xD
I ło matko, współczuję o: Sama muszę się kiedy przejść na oddanie krwi

[...]
No przecie wiem, ale po prostu musiałam. XD
Nah, da się przeżyć, po prostu narzekam (bo mogę, po prostu XD). Jak coś jest źle, to po prostu dajesz znać - zmieniły mi ustawienie fotela żebym była bardziej poziomo i miała wyżej nogi, potem miałam jeszcze zostać parę minut jakby coś miało się dziać. A reszta to ogólnie osłabienie organizmu (w końcu po coś dostaje się czekoladę, równowartość aż 4500kcal) - jak wróciłam do mieszkania od razu padłam na łóżko (i do kompa XD) = niezbyt się ruszałam, więc jak się ruszyłam, to zmysł równowagi nieco szwankował. Polecam zjeść coś porządnego wkrótce po powrocie, nie tak jak ja, lol (żyłam na czekoladzie, soczku oraz wodzie - po obiedzie i drzemce było dużo lepiej, to właśnie wtedy skończyłam odpis).
W ogóle chyba jestem żywym trupem, lol - lekarz miał problem ze zmierzeniem mi ciśnienia. A jak mu się udało, to miałam za niskie i musiałam się kawy napić (a i tak po ponownym zmierzeniu nie był pewny czy mnie zakwalifikować).
Jeśli się zastanawiasz, to polecam
stronę warszawskiego RCKiK (klik) - nawet jak nie jesteś z Mazowieckiego, to warto poczytać, bo jest świetnie opisane.
Ja właśnie pierwszy raz odawałam, więc też trochę się denerwowałam, ale dałam radę. ^-^
Fin, igły nie są straszne - po prostu nie patrz w momencie wkłuwania i musisz sobie mówić, że to nie boli (jeśli się spodziewasz, że boli, to zaboli , bo autosugestia - a tak naprawdę to jest prawie nic).
Bardziej od wkłucia chyba bolało wyjęcie. I opaska uciskowa - najpierw biorą małą próbkę krwi i mi jakoś pielęgniarka zawiązała tę taśmę tak, że mi jakoś złapało skórę; jak już oddawałam, to mi inna na rękawie zawiązała, więc nie było dyskomfortu.
I też poszukiwała żył. XD Ta od samego oddania krwi się chyba lepiej wkłuła, mimo grubszej igły - krwiaka mam tam, gdzie mi pobierała krew ta pierwsza żeby sprawdzić poziom hemoglobiny.
horrendum, dlatego ci mierzą ciśnienie przed, a w trakcie działasz jak ludzka pompka - ścisnąć rękę w pięść, rozluźnić, ścisnąć, rozluźnić. No i jest gruba igła. Właśnie jak wyżej napisałam miałam niby niskie ciśnienie i lekarz mówił, że może niezbyt polecieć - ale jakoś dało radę. Siedzi się kilkanaście minut - nie wiem czy dłużej u mnie było, nie patrzyłam na zegarek. (Na pewno na fotelu siedziałam dłużej, bo mnie musiały jeszcze z powrotem posadzić po tym jak się czułam słabo i mnie opuściły. XD)
Jak ktoś ciekawy i chce mu się czytać, mogę nawet dokładnie opisać co i jak. Stanę się nagle specjalistką po jednym oddaniu krwi, lol.